niedziela, 3 kwietnia 2016

★ROZDZIAŁ 7★

Obudziły mnie głośne wrzaski i śmiechy moich przyjaciół. Usiadłam na materacu i oparłam się o ścianę. Kasi właśnie rzucała poduszką w Zeetareę,a Anakin łaskotał Kai'a,który dopiero się obudził. Zeszliśmy na śniadanie. Przywitała nas mama Kasi.
-A gdzie tata?
-Wyszedł przed chwilą na targ.
Zaraz przyjdzie,mamy dla was kolejną niespodziankę.
-Super! Smacznego!
- Wzajemnie!-odpowiedzieli wszyscy naraz.
Po śniadaniu przyszedł tata dziewczyny,a jej mama zawiązała nam oczy.Wsiedliśmy do jakiegoś statku. Przypięto nas pasami i ruszyliśmy. Podróż trwała bardzo długo,a ja przez cały ten czas zastanawiałam się,gdzie lecimy. Aż wreszcie po tym ogromnie długim czasie wylądowaliśmy. Rodzice Kasi wyprowadzili nas na zewnątrz . Odsłoniłam oczy i ujrzałam... piękną zieloną trawę i wysokie drzewa i w ogóle. Nie mogłam znaleźć odpowiednich słów.
- To Shili! Przywieźliście mnie na Shili! Jestem w domu! - wrzeszczałam wniebogłosy z wielkim uśmiechem na twarzy.
- To nasz pomysł. Chcieliśmy abyś ty też zobaczyła dom. Idź,spotkaj się z rodzicami-powiedziała Kasi.
Chyba nie zdawała sobie sprawy z mojej sytuacji. Przecież rodzice z wielką chęcią wypchnęli mnie w ręce Jedi. Nie chcieli mnie widzieć,miałam dwa lata,ale doskonale to pamiętam. Łzy napłynęły do moich oczu.
- Kasi,ale oni mnie nie chcą.
- Ahsoko,jestem na sto procent pewny,że po takim czasie nawet najbardziej kamienne serca poczują tęsknotę. Idź,proszę,chociaż spróbuj- powiedział Anakin i przytulił mnie mocno.
- No dobrze,pójdziecie ze mną?
- Oczywiście!
Gdy doszliśmy do małej chatki,zobaczyłam przez okno rodziców,siedzieli przy stole w kuchni,na kanapie leżała moja siostra,a na podłodze bawiła się mała togrutanka.
- Dzień dobry,pamiętacie mnie jeszcze? To ja,Ahsoka,wasza córka.
- Ahsoka,myśleliśmy,że nigdy nie wrócisz! Kochanie przepraszamy,przepraszamy po stokroć. Wiemy,że to zbyt mało. Ale prosimy,wybacz nam tę obojętność! Prosimy!- mówiła moja mama ze łzami w oczach.
Jest taka,jaką ją zapamiętałam. Wysoka,czerwonoskóra z białymi wzorami na ciele. Takimi jak moje. Ja też płakałam. Nie mogłam się powstrzymać. Miała piękne,niebieskie oczy. Zawsze radosne,jednak teraz w tych samych oczach malował się smutek,przerażenie i wielka nadzieja.
- Wybaczam wam,ale proszę,nigdy nie bądźcie obojętni. Na nic i nikogo.
Mama i tata przytulili mnie,nigdy tego nie zaznałam.
- Kochanie,to jest Tanaris. Twoja siostra,ma roczek.
- Jest śliczna. To moi przyjaciele:Anakin Skywalker,Kasi Sha'rill,Zeetaraa Shan i Kai Reees,a także rodzice Kasi.
- Witajcie,rozgośćcie się.
- Niestety nie możemy,mamy dzisiaj bardzo napięty grafik- powiedziała Zea.
- Do zobaczenia,kiedyś na pewno jeszcze się spotkamy-pożegnałam się.
Rodzice ucałowali mnie w czoło,a ja przytuliłam siostry i wyszliśmy.
- Miałem rację,co mała?-zapytał Anakin i zrobił przy tym taką minę,jakby chciał udowodnić miss Galaktyki,że to on powinien wygrać jej tytuł.
- Tym razem Ci się udało i to najpiękniejsze okoliczności,w jakich mogłeś tego dokonać- powiedziałam i zaśmiałam się na widok Anniego,który uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo.
- Dziś czeka nas jeszcze jedna podróż- powiedziała Kasi i władowaliśmy się na statek.
Tym razem wylądowaliśmy na Iridonii,planecie rodzinnej Kai'a.
- Ale jaja! To jest mój dom! Super!- darł się mały Zabrak.
- Idziemy. Gdzie mieszkasz,Kai?
- Oo,tam! Chodźcie, pokażę Wam.
Doszliśmy do domku mojego małego przyjaciela,a on od razu wleciał jak rozpędzona rakieta do środka.
-Heeeej,to ja! Wróciłem!
- Kai! Dziecko,tak się cieszę!
- No,to jest moja mama,a to są moi przyjaciele,mamo: Anakin,Kasi,Zea,i Soka.
- Zostaniecie? Chociaż na chwilę,Kai na pewno chce pobawić się z bratem- zapytała mama chłopca.
- No dobrze,ale nie na długo.
- Usiądźcie,zrobię wam herbaty.
- A tata Kai'a?Jest w pracy?- wypalił Anakin.
- Jego ojciec został porwany przez Mandalorian. Nigdy nie odnaleziono ciała- powiedziała spokojnie kobieta.
- Bardzo nam przykro,nie wiedzieliśmy-usprawiedliwiła Anniego Kasi.
- To nie wasza wina. Nie znacie naszej rodziny- odparła z uśmiechem Zabrakanka.
- Będziemy się już zbierać. Czeka nas długa podróż.
- Rozumiem,szerokiej drogi.
- Dziękujemy,Kai,wychodzimy! - krzyknęła Kasi.
Statek przywiózł nas na Tatooine. Spakowaliśmy rzeczy i pobiegliśmy do domu Anakina.
- Mamo,odlatujemy. Chciałem się pożegnać - mówił Annie z zaszklonymi oczami.
- Och,Anakinie,nie rozklejaj mi się. Chodźcie,odprowadzę Was.
Dotarliśmy,przyszedł czas pożegnań. Nadleciał mistrz Kenobi. Wszyscy się przytulali i całowali na do widzenia. Wreszcie wsiedliśmy do statku. Pomachaliśmy jeszcze rodzicom na pożegnanie i odlecieliśmy. W czasie drogi zasnęłam. Obudziłam się już na Coruscant. Wypakowaliśmy się i poszliśmy do pokoi. Napisałam tylko notatkę w pamiętniku i poszłam spać.
---------------------------------------------------
Hej,mam kolejny rozdział! Wielkie przepraszam za taki długi czas oczekiwań,ale ponoć wyczekane smakuje lepiej.
Pozdrawiam,
She's From Coruscant

3 komentarze:

  1. Super rozdział. Ahsoka się spotkała z rodzicami! Sweet. No, ale niech ten czas leci, bo chcę się dowiedzieć co wtedy Anakin chciał jej powiedzieć.
    Taka mała uwaga, za przecinkiem robimy spacje. ;)
    Czekam nn.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, widzę, że ktoś tutaj się niecierpliwi. No i niespodzianka legła w gruzach, przewidujesz przyszłość. Będę pamiętać o przecinkach. NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW! Wszyscy spotkali się z rodzicami <3 to świetnie....
    Zapraszam do mnie jeśli masz czas:
    Hey, nazywam się Meria i pisze bloga o Ahsoce. Zapraszam http://girl-in-the-hood.blogspot.com/2016/07/dziewczyna-w-kapturze.html

    OdpowiedzUsuń