sobota, 20 lutego 2016

★ROZDZIAŁ 6★

Wstałam dosyć wcześnie,bo o 6 rano. Miałam dwie godziny do śniadania. Postanowiłam iść się umyć. Byłam w łazience prawie godzinę! O równej siódmej do pokoju ktoś zapukał. W mojej głowie kłębiły się myśli. Zapomniałam! Na śmierć zapomniałam! O Mocy! Kasi! Ma urodziny! Zaczęłam krzyczeć i biegać po pokoju. Zapomniałam o drzwiach.
- Soka,otwieraj!
- Idę!
Otworzyłam drzwi. Stał w nich Anakin i wielkie pudło.
- O Mocy,co to?!
- Mój prezent dla Kasi.
- Ja mam dla niej naszyjnik.
- Wiesz,że nie będzie mogła go nosić?
- Wiem,ale będzie jej przypominał mnie. Mam też moje jedyne zdjęcie Shili,mojej planety rodzinnej,jakie miałam.
- To naprawdę dużo.
- A Ty, co tam masz?
- Pudło.
- Ale w środku?
- Cóż,zastanówmy się... Pudło,pudło,pudło,pudło,pudło,pudło i jeszcze pudło. W tym ostatnim pudle,które jest wielkości mojej dłoni, jest złota broszka w kształcie serca,a obok maleńka,szklana buteleczka z piaskiem z Tatooine.
- Chodźmy już.
Gdy weszłam do stołówki,wszyscy już tam byli: Zeetaraa,Kai,Miltea,wszyscy mistrzowie,padawanowie i mali adepci. Zajęłam miejsce pod stolikiem,a mistrz Windu zgasił światło. Siedzieliśmy i czekaliśmy. Okropnie się dłużyło. Wreszcie pomału otworzyły się drzwi stołówki,a w nich ujrzałam Kasi. Włączyła światło i rozejrzała się dookoła.
-NIESPODZIANKA! - wrzasnęli wszyscy wyskakując w górę. Nawet mistrz Yoda się cieszył. Teraz nadszedł czas na prezenty. Pierwsza poszła Zeetaraa. Dała swojej przyjaciółce ich wspólne zdjęcie z pierwszego dnia w świątyni. Potem ja i Anakin. Kasi obdarzyła go wyjątkowym spojrzeniem i rzuciła mu się na szyję. Lekki pocałunek legł na jego czole. Zarumienili się oboje. Mistrzyni Aayla Secura,która szkoli Kasi,dała jej kryształ do miecza świetlnego. Prawdziwego miecza świetlnego! Powiedziała jednak,że może go użyć dopiero wtedy,kiedy będzie budować miecz. To wiele lat. Kai wyciął ze styropianu wielkie litery K+K=♥.
To było słodkie,bo zrobił to bardzo nieporadnie. Zasiedliśmy do stołu. Tym razem to Anakin siedział obok Kasi. Gdy zjedliśmy,poszliśmy do Komnaty Tysiąca Fontann. Dzisiaj odwołano treningi. Biegaliśmy i cieszyliśmy się czasem spędzonym razem. Jednak nie był to koniec niespodzianek. Kasi została wezwana przez Radę Jedi. Niepokoiliśmy się,dopóki Kasi płacząc ze szczęścia,wróciła do nas.
- Lecę do rodziców! Na Tatooine! Zobaczę ich po tylu latach! A najlepsze jest to,że wy lecicie ze mną! Annie,wiesz o co chodzi!,
- Chodź do mnie,moja księżniczko! - krzyknął Anakin i przytulił Kasi do siebie.
Godzinę później byliśmy gotowi do drogi,lecieliśmy na dwa dni. Zeszliśmy na dół do hangaru. Tam czekał na nas mistrz Obi-Wan Kenobi. Byłam tak podekscytowana. Widziałam także ślady po łzach szczęścia na twarzy Anakina i Kasi. Po dwóch godzinach dolecieliśmy na miejsce. Wysiadłam ze statku i mistrz odleciał. Rodzina Kasi i mama Anniego jeszcze o niczym nie wiedzą. Weszliśmy do jakiegoś domku. Około 40- letnia kobieta i 50- letni mężczyzna siedzieli przy stole. Nie słyszeli jak weszliśmy.
- Ukradną Was,a wy nie usłyszycie! - powiedziała Kasi z uśmiechem.
- Córeczko! Kasi,kochanie!
Przytulali się,łzy szczęścia pojawiły się na ich twarzach. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Moi rodzice uważali mnie za istotę,która nie powinna istnieć.
- Przyjaciele, to jest moja mami Aileen i mój tata Deerlaan. Rodzice, to Zeetaraa Shan,Kai Reees,Ahsoka Tano i Anakin Skywalker-przedstawiała nas sobie dziewczyna.
- Miło nam bardzo - powiedziała kobieta i oboje podali nam ręce.
- Mamy dla Was niespodziankę! Przyjechaliście akurat na wielkie święto Tatooine. Dziś Boonta Eve Classic,Anakinie,chyba rozumiesz.
- Oczywiście,ale czy mógłbym jeszcze odwiedzić moją mamę?
- Jasne,biegnijcie,za godzinę spotkamy się na torze.
Ruszyliśmy przed siebie. Zrozumiałam dlaczego mama Kasi dała nam aż godzinę. Od domu mamy Anakina do toru były 2 kilometry! Dotarliśmy na miejsce. Annie otworzył drzwi. Nie było szans na to,że kobieta nie usłyszała.
- Anakinie! Tak dawno Cię nie widziałam! Wydoroślałeś! Co Was tutaj przygnało?
- Urodziny Kasi. Dostała od Rady Jedi pozwolenie na przylot tutaj,do rodziców. Będziemy tam spali,a teraz musimy iść,są wyścigi ścigaczy.
- Idźcie! Do zobaczenia,kochani!
Szliśmy i czułam tylko piasek i piasek. Gdy doszliśmy na miejsce,zobaczyłam rodziców Kasi. Zajęli dla nas miejsca. Wyścigi się zaczynały. Ktoś coś mówił,ale nie rozumiałam.
- Wszystkiego najlepszego,córeczko! - powiedzieli rodzice dziewczyny. Ruszyli! Gdy czegoś nie rozumiałam,pytałam Anakina. Po dwóch godzinach jazdy,skończyło się. Z tego co mówił Anakin 1. miejsce zajął Sebulba,2. Mawhonic,a 3. Teemto Pagallies. Zmęczeni skierowaliśmy się do domu. Gdy doszliśmy,mama Kasi pokazała nam pokój. Urządzała go,gdy poszliśmy do domu Anniego. Na ziemi leżało 5 materacy. Po jednym dla każdego z nas. Wskazała nam łazienkę,powiedziała dobranoc i zeszła do sypialni. Umyliśmy się i prawie od razu zasnęliśmy.
---------------------------------------------------
Hej! Po dosyć długiej przerwie witam Was w nowym rozdziale! Dużo niespodzianek,myślę,że się spodoba. Piszcie,jakie wrażenia w komentarzach! NMBZW! She's From Coruscant.

poniedziałek, 8 lutego 2016

★ROZDZIAŁ 5★

Obudziło mnie pukanie do drzwi.
- To pewnie Kasi- pomyślałam.
Tylko ona puka do mojego pokoju. Zeetaraa drze się na cały korytarz,Kai nie wali w drzwi,tylko stoi i patrzy,a Anakin poprostu otwiera i wchodzi. Jego sposób bycia trochę mnie denerwuje. Wchodzi bez pytania,bierze co chce i czasami zachowuje się gorzej niż Kai. Wstałam z łóżka i popatrzyłam na siebie. Wyglądałam w miarę dobrze.
- Proszę!- krzyknęłam do Kasi.
Weszła i rozejrzała się po pokoju.
- Jak Ty tutaj masz czysto! Przyszłam Ci powiedzieć,że przespałaś śniadanie. Anakin panikował,Kai płakał,a Zeetaraa wrzeszczała na nas,że Cię nie obudziliśmy - mówiła dziewczyna.
- O matko! Która godzina?
- Jedenasta,Ahsoko! Byliśmy gotowi iść Cię szukać. Podzieliłam już nawet,kto gdzie idzie,ale całe szczęście,trafiłam tutaj.
Kasi była niespokojna,nie wiedziałam,co się z nią dzieje. Zachowywała się dziwnie. Ale pomyślałam,że to poprostu zdenerwowanie. Ubrałam się i umyłam. Postanowiłam iść już na trening. Wzięłam z szafki swój miecz świetlny i ruszyłam do Arborteum. Gdy tylko weszłam przywitała mnie mistrzyni Adi Gallia,która prowadzi czasami zajęcia dla padawanów. Panowania nad Mocą uczy nas mistrz Yoda,a historii mistrzyni Mavra Zane.
Dzisiaj jak zwykle najlepiej szło Kasi. Nawet Anakin niedorównywał jej techniką. On woli walczyć agresywnie,Kasi spokojnie i delikatnie z finezją i gracją. Widziałam,że na dzisiejszym treningu moja przyjaciółka nie była tak skupiona jak zawsze. Mój wzrok legł na Anakinie,którego oczy były zwrócone w kierunku dziewczyny. To dziwne. Ale postanowiłam oddać się Mocy. Po treningu popędziłam na obiad. Byłam głodna,nie zjadłam śniadania. Usiadłam obok Kasi,a z drugiej strony mnie siadła Zeetaraa. Znowu pokłócona z Kai'em. Mały podskakując usiadł obok Anakina,który z pośpiechem zajął miejsce na przeciwko mojej 14-letniej przyjaciółki. Kasi ma jutro urodziny. Planujemy niespodziankę i obudzimy całą świątynię godzinę wcześniej. Wszyscy będą zebrani na stołówce,a gdy dziewczyna przekroczy próg,będzie nieźle zdziwiona. Jadłam obiad i nie mogłam przestać przyglądać się jak szesnastolatek patrzy na moją przyjaciółkę. Postanowiłam,że damy im trochę czasu na rozmowę.
- Zeetaraa,Kai? Chcecie iść do Komnaty Tysiąca Fontann? Ze mną?
- Pewnie!- wrzasnęli prawie jednocześnie.
Wyszliśmy więc,a gdy odwróciłam głowę zobaczyłam,że Anakin automatycznie,lecz trochę niepewnie przesiadł się obok Kasi podając jej pomarańcza. Zaszliśmy na górę. Usiadłam na trawie,a obok usiadła Zea. Kai biegał dookoła fontann.
- O co chodzi? - spytała dziewczyna.
- Zwróciłaś uwagę,jak Annie patrzy na Kasi?
- Nie,a czemu miałabym to robić?
- No bo trochę mnie to martwi.
- A mnie nie. Niech jest szczęśliwa,przyda jej się trochę odpoczynku,a on jej go zapewni.
- Masz rację. Kasi zasłużyła sobie na czas,który może spędzić szczęśliwie.
Wyszliśmy,było już późno. Zanim opuściliśmy to piękne miejsce,biegałyśmy za Kai'em. Postanowiliśmy odpuścić sobie kolację. Widziałam jak Kasi przechadzała się po Ogrodach z Anakinem. Była taka szczęśliwa. Zea odprowadziła Kai'a i mnie do pokoju i sama poszła do siebie. Mówiła,że zajrzy jeszcze do przyjaciółki. Zdziwiło mnie to,że nie widziałam dzisiaj Miltei. Poszłam do pokoju. Umyłam się i napisałam notatkę do pamiętnika. Pomedytowałam godzinę i o 21:30 poszłam spać.
--------------------------------------------------Jest rozdział 5! Soreczki,że taki krótki,ale mam nadzieję,że się spodobał. Trochę życiowych dylematów Ahsoki: zaprzeczyć przyjaźni,którą Anakin darzy Kasi,czy nie? Piszcie,czy tak może być,czy się kompletnie nie podoba? Pozdrawiam. She's From Coruscant.