czwartek, 31 grudnia 2015

*ROZDZIAŁ 1*

Była godzina 10 rano,gdy przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Znowu zaspałam. Śniadanie o 11,więc miałam dużo czasu,żeby się wyszykować. Ubrałam się i popędziłam pod pokój Kasi. Zamknięty. Wyszła już. Jeśli jej nie ma,to Zeetaraa też już nie śpi i poszły razem. Przypomniało mi się o Kai'u. Mogły go nie budzić. Jeśli o niego chodzi,to jest bardzo zły,gdy się go budzi. Ale nie miałam wyjścia. Podbiegłam do jego drzwi. Otwarte. Ale jego nie było. No tak,mały nie potrafi zamykać pokoju i gdyby w nocy spał,a Zeetaraa nie poszłaby zamknąć mu drzwi,ukradliby go i wywieźli poza Galaktykę. Spojrzałam na wielki zegar,który wisiał w pokoju Kai'a. Jedenasta. Puściłam się pędem przed siebie. Nawet nie zauważyłam,kiedy wpadłam na mistrza Yodę. Z powodu prędkości,z jaką biegłam i nikłego wzrostu mistrza,przewróciliśmy się oboje. Pomogłam staruszkowi wstać i przeprosiłam za swoje zachowanie. Postanowiłam iść. I tak się spóźnię. Po drodze minęłam mistrza Obi-Wana i jego padawana Anakina Skywalkera. Po chwili weszłam do stołówki. Wzrokiem odnalazłam stół mojego klanu. Usiadłam i serdecznie przywitałam się ze wszystkimi. No prawie wszystkimi. Przy stole obok siedziała Ara i Tren. Przyglądała mi się i chwilę później powiedziała:
- Co się tak gapisz,odmieńcu?
Nienawidzę,gdy tak mówi. Jestem inna,ale to nie znaczy gorsza!
- Nie mów tak do niej!- wrzasnęła Kasi.
- No dobra. Uspokój się,bo o Tobie mam więcej do powiedzenia.
- Zamknij się,Ara!- tym razem wstała Zeetaraa.
Ara odwróciła się do Trena,jednak ten nie wiedział nawet o co chodzi. A Zeetaraa i Kasi zwróciły się do mnie.
- Jak się spało,Ahsoko?- spytała Kasi.
- Dobrze. Byłam po Ciebie,ale już było zamknięte. Poszłam też do Kai'a i zastałam drzwi otwarte na ościerz,a pokój pusty. Po drodze tutaj wpadłam na mistrza Yodę i niechcący go przewróciłam - odpowiedziałam jej.
- Hahahaha! - wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Po śniadaniu skierowaliśmy się na trening z mistrzynią Mavrą Zane. Uwielbiam tam chodzić,bo nie muszę widywać Ary i Trena. No i lubię mistrzynię Mavrę.Dzisiaj ćwiczyliśmy pojedynki na miecze świetlne. Mistrzyni pochwaliła nas i kazała nam już iść. Po treningu był obiad. I znowu ta głupia Ara na horyzoncie. Gdy zjedliśmy Zeetaraa i Kasi poszły do ogrodów się przejść. Pewnie myślicie,że to ogrody na zewnątrz świątyni,z piękną trawą i rosą o poranku? Wszystko się zgadza,oprócz jednego. Te ogrody są w świątyni,w środku. I są o stokroć piękniejsze od tych na zewnątrz. Kasi i Zeetaraa uwielbiają tam chodzić. Ja zresztą też. Ale Kai,gdy tylko dotknie stopą trawy,kicha i ucieka,wrzeszcząc wniebogłosy. Bardzo mnie to śmieszy. A niekiedy Zeetaraa robi mu na złość i bierze go na ręce,a gdy tylko mały dowiaduje się,że niesiemy go do ogrodów,zaczyna się wyrywać i kopać dziewczynę,żeby go tylko puściła. Ale Zea nigdy nie odpuszcza. To wygląda bardzo zabawnie. Tym razem ja wzięłam go na spacer. Poszliśmy do Sali Widokowej na samej górze świątyni. Od połowy schodów musiałam niestety nieść przyjaciela na rękach. Gdy doszliśmy, Kai spojrzał przez okno i zaczął biegać w kółko.
- Co się stało? - zapytałam.
- Cieszę się,że tu przyszedłem. I wiesz co? Zejdę stąd dopiero,jak mnie złapiesz! Gonisz,Soka!
- O nie!
Tak więc zaczęłam gonić Kai'a po całej sali. I wiecie co odkryłam? Że on wcale nie biega tak powoli. Ma tylko 3 lata, a ja mam 5 i miałam z nim duży problem.
Ale gdy juz udało mi się go złapać,chwyciłam go z strój i zaprowadziłam na kolację. Tam były juz dziewczyny. Gdy nas zobaczyły,dziwnie spojrzały i się roześmiały.
- Wyglądacie,jakby Was walec rozjechał! Co się stało?-spytała Zeetaraa.
- Kai stwierdził,że trzeba mi pokazać,jak się biega. I goniłam go po całej sali widokowej,żeby chciał zejść na dół-odparłam.
- Brawo,mały!-wrzasnęły dziewczyny.
Po kolacji poszliśmy do swoich pokoi. Postanowiłam dzisiaj iść z Zeetaraą zamknąć drzwi Kai'a.Potem odprowadziłyśmy Kasi,a Zea odprowadziła mnie. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Byłam na prawdę zmęczona tym bieganiem,więc od razu zasnęłam.
---------------------------------------------------
Jak Wam się podoba? Zostawiajcie komentarze,bo widziałam,że dużo osób czytało prolog za co im bardzo dziękuję.
Pozdrawiam. She's from Coruscant.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

*WITAJCIE NA NOWYM BLOGU*

*Nowa historia,nowe życie*
Dlaczego akurat taki tytuł tego bloga? Bo to blog o niesamowitej przyjaźni! Mam nadzieję,że ten blog przypadnie Wam do gustu bardziej,niż poprzedni. Polecajcie sobie nawzajem,bo na prawdę zależy mi na Was i na Waszych opiniach.
*Bohaterowie*
Głównymi bohaterami będzie...czwórka dzieci. Niezwykłych dzieci! Są Adeptami Jedi i każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe. Jednak najbardziej chcę Wam ich przedstawić z imienia,żebyście cokolwiek o nich wiedzieli:
Ahsoka Tano
Urodziła się w 36 BBY na Shili. Jest Togrutanką o pomarańczowej skórze i białych zabarwieniach przypominających kły wilka na twarzy. Ma niebieskie oczy i krótkie niebiesko-białe montrale. Jest spokojną,pięcioletnią Adeptką,która zaraz gdy tylko się pojawia,wnosi do swojego klanu wiele zmian. Jakich? Sami się przekonacie!
Kasi Sha'rill
Trzynastoletnia Adeptka,urodzona w 44 BBY. Jest człowiekiem o sadej cerze. Urodziła się na Tatooine. Została stamtąd zabrana w wieku 4 lat i trafiła do świątyni. Jej rodzice cieszyli się,
że córka odleciała,bo gdy tylko skończyłaby 5 lat,zostałaby sprzedana jako niewolnica i oddzielona od nich na zawsze.
Zeetaraa Shan
Dwunastoletnia dziewczynka rasy twi'lek o niebieskiej skórze. Przybyła do świątyni w wieku 2 lat. Jest impulsywna i wyrywna. Nienawidzi,gdy ktoś źle mówi o niej i jej rodzinie,dlatego z powodu uwag niektórych mistrzów adeptka wiele razy z wrzaskiem wybiega z treningów.
Kai Reees
Mały,trzyletni chłopiec rasy Zabrak. Jest słodki,dlatego Zeetaraa i Kasi często się nad nim rozczulają i jest jedynym Adeptem,z którego się nie śmieją,gdy mu coś nie wyjdzie. Ma czerwoną skórę w ciemne wzory i trzy małe różki na głowie,jednak jego czarne oczy i piękny,dziecięcy uśmiech dają tyle sympatii,ile nie dają wszyscy adepci wzięci razem.
Ara Bardotta
Najbardziej wredna padawanka w całym Zakonie Jedi. Ma 14 lat i wszystkim chwali się,że ma swojego mistrza. Kpi z Kasi i jej klanu,bo uważa że dziewczynie nie uda się znaleźć mistrza i trafi do Korpusów Rolniczych.
Tren Alvar
Pupilek Ary i od niedawna jej pomocnik do zadań specjalnych. Ma 15 lat,jednak ma mniej rozumu niż mały Kai. Jest rasy ludzkiej,tak jak Ara i oboje mają ciemną skórę. Pochodzi z Alderaanu,a Ara z Naboo. Udaje,że nienawidzi Kasi i jej klanu,a w rzeczywistości podkochuje się skrycie w Zeetarze o czym dziewczyna nie wie.

Udało mi się napisać Wam o nich najwięcej jak mogłam. Więc niedługo będzie pierwszy rozdział! Do zobaczenia!